''Przedostała się w parszywy czas
Przez ulice zakażone bezradnością dni
Przez korytarz betonowych spraw
Pewność że my..
Mimo wszystkich nieprzespanych nocy
Mimo prawdy porzuconej na rozstajach dróg
Potrafimy w rzeczywisty sposób
Znaleźć się już

W domu będzie ogień
A do domu proste drogi
Wiodą słusznie moje stopy
Nie zabraknie mi sił
Czas poplątał kroki
Jest łagodny i beztroski
Ma zielone kocie oczy
Tak samo jak ty

Nauczyłem się umierać w sobie
Nauczyłem się ukrywać cały strach
Nie do wiary że tak bardzo płonę
Nie do wiary że rozumiem każdy znak

Zapomniałem że od kilku lat
Wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być
W stu tysiącach jednakowych miast
Giną jak psy
Dobre niebo kiedy wszyscy śpią
Pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust
Tylko błagam nie załamuj rąk 
Chroni nas Bóg

Ja mógłbym tyle słów utoczyć
Krągłych i beztroskich
Ze słonego ciasta zmierzchów
Jeśli zechcesz je znać
Wzrok przekroczył linię
Horyzontu aby zginąć
A ty przy mnie śpisz i żyjesz
Nieodległa w snach

Nauczyłem się umierać w sobie
Nauczyłem się ukrywać cały strach
Nie do wiary że tak bardzo płonę
Nie do wiary że rozumiem każdy znak..."




najgorsze to umierać w sobie
nie raz, nie dwa każdy z nas tak ma
umiera w smutku
każdy z nas gdzieś głęboko w sercu ma schowane swoje  żale i tęsknoty
każdego dnia rano próbujemy je zakryć, kombinujemy jak je w sobie ukryć

potrafimy tęsknić do ostatku sił, po krańce nerw
umierając w sobie
drżąc o stratę


człowiek jest trzciną

 sądzę,że to jedno z jego najlepszych określeń

kłębkiem emocji skrywanych w sobie.


https://www.youtube.com/watch?v=5o3sugZtDkA

Komentarze

Popularne posty z tego bloga