Ciężko jest znaleźć w sobie odrobinę światła, zwłaszcza gdy wnętrze wydaje się być już umarłe
a każdy dzień to ciągła gra, w której sam już gubisz kontrolę.
Łózko,  koc i zgaszone światło, to wtedy jedyny świat,  i tak codziennie
coraz większy mrok, coraz większy ból, zatracasz się w tym. 
Wmawiasz sobie, że  jest dobrze, wcale nie płaczesz już kolejny dzień i nie jest prawdą,  że ukrywasz się przed światem i przed samym sobą.


Aż nagle zaczynasz oddychać, czy nie pięknie jest moc zacząć żyć..


Dziękuję Ci za światło.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga