Autoportret autodestrukcji... zniszcz i zabij we mnie to co trzymam nadal w sobie zabierz ode mnie to czego nie potrafię pozbyć się sama weź to w garść, obróć w nicość bez emocji, z zimnym sercem.. zdaj na wieczne stracenie i zapomnienie to co niszczy od wewnątrz ile jeszcze można znieść, unieść i chować w sobie wywróć mnie na drugą stronę rozerwij podszewkę i wyjmuj garściami: tony złudzenia, kilogramy rozczarowania i zawiedzenia, niespełnienia, łyżkę goryczy i zaszyj mnie tak beznamiętnie, pozostaw do życia sam odejdź i pozwól funkcjonować bez tego co we mnie zaszczepione i zakorzenione po krańce nerw wywróć mnie na drugą stronę, wywróć mnie... byle nie za późno